Powstały z niczego, i nie wiadomo po co, bo tak mi się chciało: i poszydełkować, i farbki wypróbować, i nową napownicę w końcu użyć... a okazały się całkiem praktyczne. Łapki kuchenne vel podkładki zaczęłam robić w fazie "1000-ca pomysłów na raz", dzięki której, teraz mozolnie wykańczam po kolei rozgrzebane prace.
Naszywki z bawełny pomalowanej lub stemplowanej farbkami akrylowymi do tkanin.
Plusiki uzyskałam pieczątką "dodać" z zestawu pieczątek cyferek Antosia.
A tak się prezentują z poranną kawą w letnim domku, gdzie na razie mamy stół, kubek i ... podkładki.
Ściskam wiosennie po cudownym weekendzie!
M.